sobota, 7 maja 2011

idę sobie przez zarośnięte boisko za torami, tam gdzie chodzi się na skróty do miasta. zimny i pochmurny ranek, niebo jest białe. z boku ścieżką zbliża się wróg. był w sklepie, prosiłam go, żeby mi przy okazji kupił pieczywo, w łapie taszczy reklamówkę z zakupami, z pyska zwisa mu papieros. wyciąga bułki i podaje mi ze słowami:

– wiesz, że zrobię wszystko, o cokolwiek mnie poprosisz. to jednak nie zmienia faktu, że jesteś szmatą i zasługujesz na małego kutasika, o, tak małego – rozchyla palce na długość domniemanego fiutka – takiego, jak na przykład u krzysztofa. o tak, krzysztof to coś dla ciebie.

stanęłam jak wryta, zapominając języka w gębie. nie wiem, czy się mam odgryźć, a akurat żadna cięta riposta nie przychodzi mi do głowy; czy zacząć tłumaczyć, że kutasik krzysztofa mnie nie interesuje, zresztą skąd on ma tak szczegółowe informacje o cudzych kutasikach; czy może stwierdzić, że małe kutasiki mi nie grożą, pożegnałam się z nimi z chwilą pożegnania się z nim, a potem trafiały się większe (na określenie którym używałam eufemizmu mówiąc, że problem mnie przerasta, co było do tego stopnia enigmatyczne i niezrozumiałe, że aż zuzanna zniecierpliwiła się niepojętnością mojej drugiej współlokatorki i przetłumaczyła to na polski jako „zajebiście wielki chuj”).

tak czy inaczej stoję i gapię się na niego, a on zaciąga się z takim specyficznym czymś w oczach, czymś co zresztą od niego przejęłam. obraża mnie tak już po raz kolejny i to jeszcze w dodatku kompletnie bez związku, bo jakkolwiek wiele obelg można by skierować pod moim adresem, to „szmata” jest akurat określeniem wybitnie niepasującym. myślę, co by tu zrobić, aż nagle przerywa mi jakiś hałas.

*

jestem we własnym łóżku i, co dziwne, nie mam nawet kaca. drzwi pokoju otwierają się i wchodzi wróg z reklamówką, wyciąga z niej bułki dla mnie i sok dla współlokatorki, po czym wychodzi.

1 komentarz:

  1. To chyba jedyna metoda na kontakt z Tobą brzydka kobieto. Wpisałem w google w cudzysłowie "zajebiście wielki chuj" i wyskoczył mi wynik Twojego bloga. Jedyny wynik w całych niezmierzonych czeluściach Internetu, w którym pojawia się magiczna fraza: "zajebiście wielki chuj". Los? Musimy się chyba poznać.

    OdpowiedzUsuń